Utopia World

Aeglos

-Jasne! Aeglos dopiła wodę.- Chodźmy może nad jezioro.

Foxburr

Elf zapłacił. Odlecieli nad Jezioro

Melawen

Dziewczyna wzięła brudną szmatkę i zaczęła myć okna. Przyglądała się parze elfów odlatujących na pięknych smokach. Czemu ona nie może byc taka, jak elfowie? Wysocy, szczupli, z głosem jak anioły... Usiadła przy nadal brudnym oknie. No tak, miała inny charakter niż oni. Była zawsze niezadowolona ze wszystkiego.
- Gdzie kucharz? - krzyknął jeden z krasnoludów, którzy przyjechali do gospody dziś rano.
- Już jestem - Melawen podeszła do lady - Słucham?

Melawen

Melawen stała na zapleczu, gotując jedzenie. Próbowała się zaprzyjaźnić z sokołem. Co chwilę rzucała mu kawałek mięsa, a ptak szybko go łapał. Dziewczyna zauważyła, że zwierzę jest coraz lepiej do niej nastawione. Łapówki w postaci jedzenia skutkowały. Gdy wychodziła wieczorem z baru, sokół usiadł jej na ramieniu. Delikatnie pogłaskała go po pięknych piórach.
- Muszę cię jakoś nazwać - szepnęła.

Al

Alvin wszedł do gospody i zamówił 10 piw Laughing

.

Melawen

Zdziwiona Melawen podała elfowi 10 piw. Zwykle się nie odzywała bez powodu, ale tym razem to ją zaintrygowało.
- Czy coś się stało? Świętuje pan coś czy to przykra sprawa?

Al

-Mam po prostu ochotę . Facet może pójść sobie na piwo bez powodu... Kobiety robią sobie przyjemności tylko na okazje.
Upił się (a wyście by się nie upili po 10 piwach?), zapłacił i wyszedł, zataczając się.

Al

Alvin wszedł do gospody, kupił bukłak piwa na wynos (to nie dla mnie, nie myślcie, że ja jakiś pijak jestem) i wyszedł.

l0r4k

Otto wszedł (jak zwykle z hukiem[jeszcze nie pijany]) i zamowił co się dało byle by tylko zalać ten nudny dzień.

Al

-Alvin wszedł z małym hukiem do gospody.
-Witam obie osoby! Proszę duże piwo!
OOC: Da się zamówić piwo i wodę

Aeglos

OOC:Al, nie pij tyle! A jak wrócisz pijany do domu i pobijesz dzidzię, to cię WYWALĘ NA BRUK! Evil or Very Mad

A ty, Karol, odpisz maciulkowi Twisted Evil

.

l0r4k

Otto wszedł do baru i zaczął przyjmować zamówienia.Gdy skończył zmachany wrócił do chatki się przespać.

Anarion

Gilraen podjechała pod gospodę. Zostawiła konia i weszła do środka. Uderzył ją gwar i szum. Nasunęła na głowę kaptur i zawołałą kelnerkę. -Jedno piwo proszę.

Al

Alvin wypił piwo, zapłacił i poszedł.

Al

Alvin wszedł do gospody.
-Czy wiesz, czyje to dziecko?-spytał, pokazując dzidzię Anarion.-Znalazłem je na łóżku Aeglos, ale to chyba nie jej...