Utopia World

Margot

OOC: ej, to wkurzajace wiesz?

- <przeklenstwo> Nie działa na ciebie moja modlitwa? To muszę zrobić coś gorszego. - wkurzona dziewczyna wzięła zamach i grzmotnęła otępieńca po twarzy.

Aeglos

Aeglos wleciała do kliniki.
-Widzę, że sami opanowaliście sytuację. ŻOŁNIERZU!- krzyknęła do beczącego brata.- Baczność! Marsz do koszar! Był kiedyś w wojsku.- wyjaśniła reszcie.- Macie pomysł na jakąś domową kuracje głupawkową? Lub apteczkę... pierwszej pomocy? Jak wpada w szał, na jego drodze nie zostaje kamień na kamieniu. A, na przyszłość nie wal go po twarzy. Jakby był w stanie berserka... najlepszy nekromanta by nie pomógł.

Margot

- Aha... No skoro tak mówisz... Ale nie z takim czymś sobie radzę, wierz mi, że mam doświadczenie z prawdziwym Złem, dzikus nie jest bardzo groźny... Nie mam pomysłu. Albo mam. Zrób mu wielką separatkę i wsadź tam. A teraz zabierz go stąd.

Aeglos

-Separatkę? A, niech się facet wyszaleje. Dziękuję, Margot.
Aeglos naprawiła szkody zaklęciem i pobiegła do domu.
OOC: on już pomaszerował do domu.

Margot

- Proszę... Hmm, to może ja już pójdę do domu... Nie wydaje mi się by było więcej potrzebujących...

Foxburr

OOC: Ale ciekawie

Margot

- Ok, to ja już idę - ruszyła do wyjścia - Dzięki za miłe spędzony czas. - powiedziała do Fasa wsiadając na Magica. Po chwili pojechała do domu. "To chyba nie było zbyt miłe... Ale teraz już za późno"

Foxburr

Fastolph dosiadł Mustanga i pojechał do zamku

Margot

Margot weszła do lecznicy. Zaczęła przyjmować pacjentów.

Irial

Irial zsiadła z konia i podeszla do wielkich drzwi.Zauwazyla ze w srodku nikogo niema,Odjechala.

Margot

Margot wyjrzała z gabinetu.
- O, Irial! Co sie stało? Wejdź...

Al

Alvin zastukał do drzwi.

Margot

Margot wyjrzała z gabinetu.
- Cześć... Jakiś problem?

Al

-Nie. Jest w Utopii coś takiego, jak bilans trzylatka?

Margot

- CO? Nie mam bladego pojęcia. A co to wogóle jest?